Nie wiem jak Wam, ale mi suflet długo kojarzył się z czymś niezwykle trudnym do zdobienia. Tfu, upieczenia! Żeby piana nie opadła, żeby się ładnie przyrumienił a nie spalił no i - najważniejsze - żeby nie opadł...
Tak się go bałam, że mój pierwszy suflet zrobiłam dopiero kilka miesięcy temu (po obejrzeniu Master Chef, gdzie zadaniem był właśnie suflet). Pomyślałam dlaczego nie. Wyczekałam moment, gdy w domu będę sama (łatwiej mi się skupić) i podeszłam do zrobienia swojego pierwszego w życiu sufletu. Wyrósł, był puszysty w środku i niezwykle czekoladowy! Od tej pory wiem, że nie ma co się bać. )
Suflet czekoladowy innym razem. Dziś mam dla Was przepis na suflet bananowo- cytrynowy bez cukru.
Składniki (na 3 duże suflety):
- 3 białka
- spory, dojrzały banan
- sok ze średniej cytryny
- łyżeczka mąki ziemniaczanej
- szczypta soli
- masło do posmarowania foremek
Na początku dokładnie smarujemy kokilki (u mnie o śr. dna 9cm) masłem i wstawiamy je do lodówki na czas przygotowania masy. Banana blendujemy z sokiem z cytryny i mąką na gładką masę. W osobnym naczyniu ubijamy białka z odrobiną soli na sztywną pianę po czym stopniowo dodajemy ją do wcześniej przygotowanych bananów. Przekładamy do kokilek, wypełniając je równo z brzegiem foremki (wtedy efektownie urosną ponad foremkę. Wstawiamy na 15min do piekarnika nagrzanego do 180st (góra-dół).
Jeżeli dla kogoś suflet okaże się za mało słodki (w oryginalnym przepisie był cukier, ale ja z niego zrezygnowałam) to może go dodać (nie więcej niż 60gr) na chwilę przed końcem ubijania piany z białek.
Suflety podaje się na ciepło, zaraz po wyciągnięciu z piekarnika. Tylko się nie oparzcie! Można je posypać cukrem pudrem lub gorzkim kakao.
Na koniec zdradzę Wam mój sekret na udanego sufleta - po prostu się nie stresujcie. Podejdźcie do tego jak do zabawy, czerpcie przyjemność z jego przygotowywania. Bo ostatecznie - wyrośnie czy nie - jego smak ma królować. A o smak akurat nie musicie się martwić :)